za pol godziny konczy sie - przynajmniej oficjalnie ;) najgorszy rok w moim zyciu. Rok strasznej tesknoty, oczekiwania, niespelnionej nadziei, depresji, apatii i ogolnego syfu. Teraz jest juz duzo, duzo lepiej. W mojej glowie wartosci fiknely koziolka i ustawily sie dupa do gory, kto wie czy nie wreszcie w prawidlowej kolejnosci. Sylwester tym razem w pojedynke, po cichu, jakos zabraklo wystrzalowego nastroju ktory nie wiadomo skad naszedl mnie rok temu o tej porze :)
Teraz juz z gorki. Bedzie ok. Lepszego 2011 zycze.
piątek, 31 grudnia 2010
365of365 - rok z glowy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz