piątek. Jutro poznań, there will be fotki.
piątek, 30 lipca 2010
środa, 28 lipca 2010
209of365
środa. odebrałem klucze od nowego mieszkania. Fajne. Nie narzekam, nawet studnia da się wytrzymać. Za to cisza już nie.. Ale nie dramatyzujmy, jakoś to będzie. W niedzielę przenosiny. Pozdrawia wasz ulubiony zdepresjonowany blogger, ja.
poniedziałek, 26 lipca 2010
niedziela, 25 lipca 2010
sobota, 24 lipca 2010
piątek, 23 lipca 2010
czwartek, 22 lipca 2010
środa, 21 lipca 2010
202of365
środa. zapierdziel z mieszkaniami, jak juz wydaje mi sie ze jest git to wychodzi detal jak brak miejsca parkingowego ktore dopiero co bylo w cenie albo zajebisty taras z widokiem na 20m studnie wewnatrz bloku ;D Ale nic to! dam rade.
niedziela, 18 lipca 2010
199of365
weekend minal. Sobota - nie pamietam co sie dzialo, bylo zbyt goraco. Niedziela - duuzo lepiej. I jeszcze przyjemne oberwanko chmury - deszcz padal poziomo a ja pilem kawe i sobie patrzylem. Jutro chyba podpisze umowe na mieszkanie. Papa!
piątek, 16 lipca 2010
197of365
piatek. chyba trafilem swietne mieszkanie, tfu tfu odpukac. Jutro ogladam kolejne, tak na wszelki. Masakra z ta pogoda, cos sie ostro zjebalo tam na gorze. Ktos w gorze szturchnal jakas gale na jakiejs tablicy rozdzielczej i teraz kurwa zyc nie idzie. Czlowiek czeka na noc mysli sobie bedzie lepiej a tu chuj! Spac.
czwartek, 15 lipca 2010
środa, 14 lipca 2010
wtorek, 13 lipca 2010
194of365
wtorek.. zdazylem z ciasnym projektem, jest chwilka zeby skrobnac choc pare slow. Od jutra zaczynam jezdzic i ogladac mieszkania. A tak wogole to upal ze japierdole. I siadam dalej do fooja, niedlugo spotkanie, trzeba cos przygotowac. Co to jest fooj opowiem jesli calosc wypali :) Na razie bede rzucal enigmatycznymi nazwami. Trzymajcie sie - szczegolnie Piotrek - glowa do gory! Ciesze sie ze muchy wrocily!
sobota, 10 lipca 2010
191of365
sobota, skwar ze kurwa mać. W kluczborku, zatachałem tu swój stary tablet. Można by na nim mecze rozgrywać, PZPN powinno się do mnie zgłosić jeśli na euro nie zdążą wybudować stadionów. Musze swój mniejszy oddać do serwisu, może znajdę chwilkę w przyszłym tygodniu. A tymczasem walcząc ze skurczami pleców i nadgarstków zasuwam bo na środę trzeba skończyć jeden projekt pracowy. Czymta się ludziska.
piątek, 9 lipca 2010
czwartek, 8 lipca 2010
189of365
Pół roku. Nawet z małym haczykiem. Chwile jazd ciężkich i nieco lżejszych, bardzo ważne pół roku w moim życiu, wielka lekcja. I codziennie co najmniej jedno zdjęcie - jak na razie się udawało chociaż przyznam że momentami wykpiwałem się tanimi strzałami w paszczę albo skrupulatnie obfotografowywałem biurko... Ale zdarzyło się też parę fajnych fotek, więc w sumie nie jest źle..
Samopoczucie - dziwnie. Huśtawka, uczę się cały czas żyć samemu i chyba coraz lepiej mi to wychodzi. Są momenty gdy chce się wyć z samotności ale coraz rzadziej. Za dużo się dzieje żeby o tym non stop myśleć. I nadal Ją kocham, chociaż to uczucie wydestylowało się już do absolutnej esencji. Takiego osadu na dnie, wciąż obecnego i podatnego na wzburzenie, jednak odsłoniły się czyste wody powyżej. I nie chcę tu wyjść na jakiegoś sztucznego altruistę - ale życzę jej jak najlepiej.
Co tu dalej - zmiany, zmiany zmiany. Odyseja motoryzacyjna trwa, przeprowadzka za pasem. Poszukam sobie jakiejś przytulnej, głośnej kawalerki w śródmieściu, w starym budownictwie. Z widokiem na zatłoczone skrzyżowanie i chłodną klatką schodową śmierdzącą kocimi szczynami ;) To już niedługo, jak zresztą widać na załączonym obrazku. Ciekawe jak tam będzie się mieszkało. Z jednej strony głupio nie mieć do kogo gęby otworzyć - ale z drugiej strony, będzie można latać na waleta po chałupie i jarać w kiblu. Zobaczymy.
W pracy na razie nastroje mieszane za sprawą nowego systemu rozliczeń, ale to dopiero za dwa miesiące - wtedy się okaże czy jesteśmy dymani mocno czy tak delikatnie i z uczuciem.
I to chyba tyle - sporo roboty się szykuje w to lato, możliwe nawet że wpadnę do Łodzi na plan pewnej etiudki, tak żeby przypomnieć sobie stare kąty i szturchnąć się w żebra nostalgią.
papa ludziska, jakoś to będzie :)
środa, 7 lipca 2010
188of365
uff. nadrobilem zaleglosci.
Ani sie obejrzalem a minelo pol roku mojej bloganiny, az sie prosi o jakies podsumowanie. Ale to jutro jesli drodzy nieliczni czytelnicy pozwola :) Teraz musze jeszcze pozdzierac skore z glowy, spalic fajke i klade sie spac.
poniedziałek, 5 lipca 2010
181of365 - kacper
blogu kochany, uzupelniam cie.
środa, 31 czerwca - zakupy openerowe, spotkalem kacpra pod centralnym :)