niedziela, 31 stycznia 2010

31of365


31of365, originally uploaded by legrys.

niedziela. dlugi spacer po miescie, teraz dalej do roboty.

zastanawiam sie nad tym o co wczoraj spytal mnie Maciek. Po co pisze tego bloga. I nie potrafie odpowiedziec na to pytanie. Moze siedzi we mnie jakis ekshibicjonista? Wlasciwie zaczelo sie tylko od obrazkow, ale od jakiegos czasu tekstu przybywa a wpisy staja sie coraz bardziej osobiste. Nie wiem dlaczego to pisze. Moze chce sie wykrzyczec, moze mam ten etap ktory inni ludzie przechodza gdy maja po 16 lat? Moze podswiadomie licze na litosc, niech mnie ktos poglaszcze po glowce, przytuli? Moze licze na to ze Ona to przeczyta? Jest to o tyle dziwne ze nigdy nie rwalem sie do dzielenia sie takimi przezyciami. Nie mam pojecia, wiem tylko ze nie przestane pisac dopoki nie wstane ktoregos dnia i od rana do wieczora nie pomysle o Niej ani razu. Wtedy bede wolny.
Na razie jednak mieszam sobie kijem w bebechach i to co wygrzebie wrzucam tutaj. Niech to bedzie takie archiwum. Mam nadzieje ze bede mogl kiedys wrocic do tych wczesnych wpisow i zsikac sie ze smiechu.

tyle na dzisiaj.

byle do jutra.

sobota, 30 stycznia 2010

30of365


30of365, originally uploaded by legrys.

sobota. kupilem gacie na siłke, heh. Od poniedzialku zaczynam systematycznie wypruwac z siebie flaki. Na poczatek 3 razy na tydzien, potem sie zobaczy. Taka terapia. Mam nadzieje ze dostane jakis plan ktorego mam sie trzymac czy cos podobnego. W sumie to miejsce wyglada porzadnie, nie jakas karkownia czy inna speluna. Zobaczymy.

Pochodzilem chwile po centrum, nie bardzo w nastroju do robienia zdjec, zanim zaszlo slonce zdazylem pstryknac zaledwie kilka. Ale zawsze to cos. Jutro moze gdzies pojade to zrobie wiecej. Przede mna dlugi wieczor i mnostwo mozliwosci, kazda bardziej monotonna i bezsensowna od poprzedniej :) Na razie dokoncze koncept, potem sie zobaczy.

w glowie kolacze sie ciagle to samo, a drzwi do domu probowalem otworzyc biletem tramwajowym.

byle do jutra.

piątek, 29 stycznia 2010

29of365


29of365, originally uploaded by legrys.

obejrzalem sobie wczesna wersje historii polski ktora robimy na expo, a przy ktorej pracowalem przez ostatnie miesiace. wyglada zajebiscie. naprawde daje rade, chinczyki sie podnieca, mimo ze nic kompletnie z niej nie skumaja... Prawde mowiac nawet ja niewiele rozumiem ;) Pod wieczor kebab z Damianem na targu niedaleko firmy.
Maziam tego koncepta ale zaczyna kiszka wychodzic, musze sie wziasc w garsc bardziej.

Wieczor jak inne, ponury. Nie wyslalem tego maila jeszcze. Moze go jeszcze przeredaguje. Nie wiem. Dzisiaj juz najgorsze mam za soba, teraz staram sie o tym wszystkim nie myslec.

Musze znalezc cos do roboty w weekend, nie mam pojecia co. Ciezko jest wykrzesac ochote na cokolwiek, pewnie pojde robic zdjecia.

byle do jutra.

czwartek, 28 stycznia 2010

28of365


28of365, originally uploaded by legrys.

Dzisiaj krótko w pracy, przyszedlem, puscilem render, wrocilem. W domu skonczylem animatik, zaraz zabieram sie za koncept.
Zippo na zdjeciu to prezent od Kuby. Po prostu wpadl do pokoju, usciskal, powiedzial ze to na poprawe humoru.. Wiedzial ze moje stare zippo dostalem od Niej, i jest to chyba ostatnia pamiatka jaka zatrzymalem. Ale nie wyrzuce jej. Jeszcze nie.. A moze nie bede musial?
Ten gest naprawde mnie wzruszyl, majac takich ludzi dookola czuje sie razniej, na chwile zapominam o tej wyrwie ktora mam w sercu.

Zastanawiam sie czy napisac do Jej rodzicow. Nie zebym jakos chcial wplynac za ich pomoca na Jej decyzje, ktora przeciez zapadla juz dawno i jest nieodwracalna.. Ale czuje ze jestem im winien podziekowania. Mimo ze spotkalem sie z nimi moze z 10 razy, moze mniej, ale jednak goscili mnie u siebie w domu, uczestniczylem przez krotki ale fantastyczny czas w ich zyciu. Troche jak w drugiej rodzinie, czulem sie tam bezpiecznie. Byli, w pewnym sensie chyba nadal sa, waznymi dla mnie ludzmi. I juz samo to sprawia ze czuje sie zobowiazany im podziekowac.

Nie wiem, przespie sie z ta decyzja.

teraz dalej praca a potem spac.

byle do jutra.

środa, 27 stycznia 2010

27of365


27of365, originally uploaded by legrys.

Ostatnie poprawki do animatiku, pokazalem damianowi, chlop sie zna. Zwrocil mi uwage na pare drobiazgow, zmiekczam sklejki, bawie sie noisem na kamerze.. Zaczyna to wygladac tak jak trzeba. Mimo ze to smieszny 30-sek. spot do TV, to jednak jest tylko i wylacznie moj. Wszystko od poczatku do konca zalezy tylko ode mnie, i to jest dobre uczucie ktorego nie mialem od dawna.

Kolejny wieczor przemyslen. Zupelnie bezsensownych. Strasznie ciezko wyciagnac te wszystkie korzonki, ktore zapuscila. Jeszcze ciezej jest zniesc mysl ze ja nie zapuscilem zadnych, lub prawie zadnych w niej. Ze nie dala im wrosnac, nie robila nic zeby je utrzymac..

Kochalem to ze funkcjonowalismy troche po hippisowsku, robilismy to co chcielismy gdy tego chcielismy, bez wiekszych zmartwien, intensywnie, spontanicznie.. w balaganie, niedosypiajac.. jezdzac do poznej nocy po miescie zeby pojsc na lody do maka.. Wiem ze to wszystko jest naiwne, ale boje sie ze nie zainteresuje soba dziewczyny z ktora moglbym znowu tak zyc... A brakuje mi takiego zycia. Brakuje mi chaosu, przypadku...
Na studiach bylem zawsze z boku. Potem skupiony tylko na swoim i Kuby filmie... gdy pojawila sie ona staralem sie to wszystko nadrobic, nie odpuscilismy zadnej wystawie, zwiedzalismy nasze miasto, odkrywajac je od nowa.. Cholera tak duzo robilismy..
A potem powoli przestalo jej to sprawiac radosc...
Pamietam jak z przejeciem opowiadala rodzicom co dzisiaj ze mna zobaczyla.. Naprawde czulem sie tam jak w drugiej rodzinie.
Kochalem to, ze byla taka mloda, ze byla otwarta, czysta ksiega, ktora razem moglismy zapisywac.. Tylko ze okazuje sie ze ta ksiega ma bardzo wyrazne rozdzialy...
Wiem. Naiwnosc i drama az sie saczy, ale tak sie teraz cholera czuje. I ta pieprzona pompka ktora napierdala po zebrach nie pozwala takiej szarej gabce nieco wyzej dojsc do glosu..


Teraz musze powiesic pranie i sie troche poruszac. Byle nie odwrotnie.

byle do jutra.

wtorek, 26 stycznia 2010

26of365


26of365, originally uploaded by legrys.

wtorek. Animatik prawie skonczony, jutro ostatnie timingi.. Zajelo mi to sporo czasu, wiecej niz myslalem, ale dawno nie bawilem sie czyms ruchomym, wiec w sumie nic dziwnego..

Wracajac z Kuba do domu tramwajem po raz enty rozmawialem na wiadomy temat. Chyba powoli zaczynam sie godzic ze strata. Mimo ze to nic nowego i jestem jednym z tysiecy ktorzy przechodza przez to kazdego dnia to jednak to uczucie odrzucenia gdy wlozylo sie tak wiele bywa ponad moje sily. Mimo ze mam dookola mnostwo wspanialych ludzi wciaz sa okresy gdy czuje sie potwornie niepotrzebny. Takie cos potrafi kompletnie zabic jakakolwiek pewnosc siebie. Kuba mowi: "stary, ciesz sie - to glupia baba, niewarta Ciebie, powinna isc na terapie" - i podejrzewam ze ma sporo racji - jak ktos, kto pewnie juz nie pamieta jak sie nazywam moze byc warty takich uczuc?
Czasem sie ludze - zastanowi sie, przemysli, wroci.. ale prawda jest taka ze bylem zaledwie smiesznym epizodem w jej pokreconym zyciu, epizodem jakich miala wiele i bedzie miec jeszcze wiecej, bo ona sie nie zmieni. Liczylem na to, ze ta bezwarunkowa milosc jaka ja otoczylem, ta stalosc, pewnosc, jakos ja ustabilizuje.. Ale tak sie nie stalo. Staram sie tego nie analizowac, jedno jest pewne, przestalem byc potrzebny. Zaczynam watpic czy jej uczucie bylo kiedykolwiek prawdziwe.. chociaz nie, nie wolno mi tak myslec.
Masa rzeczy przelatuje mi ostatnio przez glowe.. Czy moglbym jeszcze walczyc? Zrobilem juz tak wiele, czy jest jeszcze cos co moglbym zrobic zeby wrocila? A nawet jesli by wrocila - to na jak dlugo?

Tak chcialbym wiedziec czy u niej wszystko ok. Jak sobie radzi na studiach, jak z mieszkaniem, jak sprawuje sie jej auto w ta zime.. A przy okazji wiem ze gdyby nawet zaistnial jakis kontakt to ja i tak bede beznadziejnie szukal jakiegos zaczepienia w nadziei ze znowu rozpale ta iskre, ze znowu cos w niej peknie, zaplonie... Ale spodziewac sie moge najwyzej ostrych slow, albo tego obojetnego tonu ktory tyle razy slyszalem gdy rozmawiala z kims obcym przez telefon.
Jest to bez watpienia najgorszy czas w moim zyciu. Wiem ze na absolutnej skali nieszczescia to co przezywam to smiech i pryszcz, ale kurwa naprawde nie sadzilem ze to bedzie az tak bolec. Trzeci miesiac wyrwany kompletnie z zyciorysu. Robie rozne rzeczy, staram sie jak moge ale to gowno wraca znowu i znowu.
Nawet teraz, po tym wszystkim co zrobila i tak przyjalbym ja z powrotem i kochal nadal tak samo mocno. Naiwnosc? Glupota? Nie mam pojecia.

tyle na dzisiaj, jestem strasznie zmeczony.

byle do jutra.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

25of365


25of365, originally uploaded by legrys.

wrocilem z kluczborka. mroz potworny, a w polaczeniu z brakiem snu - mieszanka palce lizac. W pracy nienajgorzej, wieczor.. smutny, nie bede sie oszukiwac. Na szczescie zmeczenie robi swoje, zaraz padne.

no chyba ze wczsniej sciagnie sie film.

tak czy inaczej..

byle do jutra.

niedziela, 24 stycznia 2010

24of365


24of365, originally uploaded by legrys.

mroz az trzaska. Aparat spisal sie na medal, ale kitowy obiektyw, ten z SWM w pewnym momencie przestal ostrzyc. 50-tka ze swoim srubokretem walczyla dzielnie i wygrala. Po powrocie oczywiscie standardowy fakap, za szybko ogrzalem aparat i sobie zaparowal. w srodku. I teraz nie wiem czy te duszki ktore widze byly wczesniej czy nie... :D i tak mnie pewnie niedlugo czeka czyszczenie matrycy.
Humor zmienny ale ciut lepiej. Chociaz wieczor jeszcze przede mna. Zabawne, ale cokolwiek nie robie, gdziekolwiek nie ide czuje jakby ona byla wciaz tuz obok, razem komentujemy to co widzimy, smiejemy sie z roznych glupot... Nie, nie gadam na glos do siebie, az tak zle nie jest, ale jakis taki dwuglos wewnetrzny wciaz mi wybrzmiewa we lbie...

no nic, tyle gadania.

byle do jutra...

sobota, 23 stycznia 2010

23of365


23of365, originally uploaded by legrys.

w kluczborku na weekend. Bardzo dobre polaczenie, ciesze sie ze je odkrylem, omijam łódź i zyskuje 2-3 godziny. Humor sredni, udziela sie rodzicom. Chcialbym zeby juz puscilo, zeby bylo lepiej - martwia sie o mnie a ja o to ze oni sie martwia :/

jutro sesja z kluczborka

byle do jutra.

piątek, 22 stycznia 2010

22of365


22of365, originally uploaded by legrys.

kiepski dzien, nie ma co pisac. ide spac, jutro rano do kluczborka.

byle do jutra..

czwartek, 21 stycznia 2010

21of365


21of365, originally uploaded by legrys.

tajming zrobiony, animatik zaczety. wieczorem przez moment bylo cholernie zle, ale tak samo jak przyszlo tak nagle minelo. I dobrze.

film, spac.

byle do jutra!

środa, 20 stycznia 2010

20of365


20of365, originally uploaded by legrys.

calkiem znosny dzien. Szefowi spodobal sie moj storyboard, wiec zasuwam dalej. I znalazlem fajne polaczenie z warszawy do opola, to tez milo, oszczedze pare godzin gdy bede odwiedzial rodzicow.

teraz film i spac.

byle do jutra!

wtorek, 19 stycznia 2010

19of365


19of365, originally uploaded by legrys.

Dzisiaj malo ambitnie, kawalek biurka w pracy...

Pracowity dzien, wreszcie nowy projekt - malutka rzecz ale moja. Fajnie.
Wieczor standardowy jak na razie.. Chociaz, moze ciut lepiej?

pizza, film, spac.

byle do jutra.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

18of365


18of365, originally uploaded by legrys.

dlugo w pracy, ale calkiem znosnie, nowy projekt za pasem. Kolacja, hantelki, film, spac. :)

byle do jutra!!

niedziela, 17 stycznia 2010

17of365


17of365, originally uploaded by legrys.

Niedziela. Damian wrocil ze Slowacji. Opowiadal o sniegu, stokach i zrodlach termalnych. Slowacja..... tia.
Poszedlem zjesc wielki obiad u wlocha, a wieczorem polazilem po miescie, na slepo. Troche poprawilo mi to humor, ale cos mi sie wydaje ze jutro wypluje z siebie pluca.

W pracy wreszcie zaczynam nowy projekt, bedzie mila odmiana.

byle do jutra..

sobota, 16 stycznia 2010

16of365


16of365, originally uploaded by legrys.

Sobota, sam w domu. Jednak nie pojechalem do krakowa, jakos nie mialem wielkiej ochoty sie nigdzie ruszac. Maciek juz we wroclawiu, nie moge sie doczekac az sie z nim zobacze.
Samotnosc ostatnio doskwiera mocno, ale ciesze sie ze mam pare osob z ktorymi mozna pogadac.
Dzisiaj pewnie jeszcze oglupie sie troche filmami i spac.

Strasznie mi Jej brakuje.

byle do jutra.

piątek, 15 stycznia 2010

15of365


15of365, originally uploaded by legrys.

Sam w mieszkaniu. Moze rusze sie do Krakowa na weekend, chociaz jakos mi sie ciut nie chce, pewnie zadecyduje jutro. Kupilem barometr, wskazuje "pochmurno". Tia.
Wieczor z glupimi filmami i brandy.

Byle do jutra.

czwartek, 14 stycznia 2010

14of365


14of365, originally uploaded by legrys.

Na spotkaniu w sprawie 600-lecia grunwaldu. Troche kpina, ale byl pudzian. Zgial miecz, postal troche i poszedl. Zrobilbym mu zdjecie ale nie miescil sie w kadrze. Chyba naprawilem aparat, kawalek tektury potrafi zdzialac cuda.
Od rana nastroj grobowy, dobrze ze moge pogadac z Kuba. Wieczor jeszcze przede mna, zobaczymy co przyniesie.

byle do jutra.

środa, 13 stycznia 2010

13of365


13of365, originally uploaded by legrys.

od jutra wolne.. znowu nie mam pomyslu na zdjecie, pieprzyc. byle do jutra.

wtorek, 12 stycznia 2010

12of365


12of365, originally uploaded by legrys.

Poroslem.. Dzisiaj jeden z tych kiepskich dni. Za duzo myslenia i wspominania, analizowania, gdybania, drapania.

byle do jutra.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

11of365


11of365, originally uploaded by legrys.

Buła damiana w piekarniku. Oto na co mnie dzisiaj stac :)
Dzien, ktory zaczal sie standardowo zle, konczy sie zaskakujaco nienajgorzej. Znalazlem pokrewne dusze z ktorymi moge porozmawiac i jest mi z tego powodu bardzo milo. Teraz house i lulu.

byle do jutra.

niedziela, 10 stycznia 2010

10of365


10of365, originally uploaded by legrys.

Jednak nie naprawilem aparatu. Swirowal caly czas, po 20 zdjeciach dalem sobie spokoj, zreszta padal drobny snieg ktory wciskal sie w kazda szczeline, a D90 nie jest uszczelniony - lepiej nie ryzykowac. W domu postaram sie jeszcze pomeczyc z tymi stykami.

A tak ogolnie to zimno i smutno, co tu wiecej pisac.

byle do jutra...

sobota, 9 stycznia 2010

9of365


9of365, originally uploaded by legrys.

Jedyne zdjecie jakie udalo mi sie dzisiaj zrobic. 20 minut po wyjsciu z domu aparat oznajmil ze bateria zdechla. A moglo byc tak pieknie. Wieczorem doczytalem o co biega, wina zlego umiejscowienia jakiegos pierdolnika we wnece na baterie, co w polaczeniu z gripem moze pokazywac ze batka padla, gdy nie padla. Na szczescie latwo dalo sie to naprawic. Jestem z siebie dumny. Troche.
A i kupilem drugi akumulator do gripa - zaczyna sie bestia robic ciezka.

Tak poza tym standard. Ale z czasem, z czasem bedzie moze cos ponad standard?

byle do jutra - jutro powtorka z wyprawy.

piątek, 8 stycznia 2010

8of365


8of365, originally uploaded by legrys.

Dzisiaj kulinarnie, bez ambicji ale kolor wrocil :) Jutro pewnie pobiegam po miescie, wreszcie zrobie wiecej niz jedno.

czwartek, 7 stycznia 2010

7of365


7of365, originally uploaded by legrys.

To widze z okna wieczorami. Dzisiaj znow nie bylo czasu na pojscie gdziekolwiek, ale zobowiazanie to zobowiazanie. A teraz dalej do roboty.
Acha - gra w pilke zabroniona!

byle do jutra.

środa, 6 stycznia 2010

6of365


6of365, originally uploaded by legrys.

Kolacja. Dzisiaj bez komentarza..

byle do jutra...

wtorek, 5 stycznia 2010

5of365


5of365, originally uploaded by legrys.

Gdy robilem to zdjecie jakis pan zauwazyl dowcipnie ze tu nie jest napisane "arbeit macht frei" wiec nie ma po co krasc. Arbeit jednak macht frei, przynajmniej troche. Pozwala nie myslec o niczym innym. Pogoda jak na zlosc sliczna. Musze sobie uregulowac wstawanie bo bez tego wszystko bedzie mozna o kant dupy roztluc. Skrocic wieczory do minimum.

byle do jutra!

poniedziałek, 4 stycznia 2010

4of365


4of365, originally uploaded by legrys.

Udalo sie w koncu wczesniej wstac. Troche lepszy nastroj, dzisiaj wrocil Damian, dostalismy z Kuba po butelce chorwackiego rumu :) Wieczory bola, ale z czasem i na to znajdzie sie sposob.

byle do jutra!

niedziela, 3 stycznia 2010

3of365


3of365, originally uploaded by legrys.

Kuba wrocil z Kazimierza, w mieszkaniu od razu milej. Od jutra spowrotem do roboty, ale to nawet lepiej, bedzie mniej czasu na myslenie.

Byle do jutra!

sobota, 2 stycznia 2010

2of365


2of365, originally uploaded by legrys.

Posylwestrowo posprzątane. Tam w środku zdjęcia była dziewczynka w czerwonym plaszczyku goniąca czerwony balonik, ale uznałem że to zbyt kiczowate i ja wywaliłem.
A teraz dalej do roboty.

Byle do jutra!

piątek, 1 stycznia 2010

1of365


1of365, originally uploaded by legrys.

No i jedziemy. Mało ambitnie, ale przynajmniej jest świadectwo że nie spędziłem sylwestra sam :) Mieszkanie zostało ochrzczone, zniszczeń brak, poznałem nowych ludzi, poznałem się na nieco mniej nowych ludziach. Jakoś to będzie

1 stycznia 2010

Koniec naprawde paskudnego roku. Bez dwóch zdań najgorszego w moim życiu. 2010 zaczął się też z dupy, ale powiedzmy że to taki okres przejściowy. Gorzej nie będzie.

Jedno zdjęcie dziennie - jedziemy.