Wtorek, warszawo, ajm bak. Zwloklem sie do pracy kolo 11, swierszczyki w kiblu wciaz obecne, czuje tu narodziny nowej swieckiej tradycji :D Wieczorem knajpka a na zdjeciu powyzej Damian opisujacy zawilosci pierdolniecia skrzyni biegow w jego leonciu (poszlo w pizdu bo to cienkawe aluminium, moglaby zebatka wystrzelic i obciac komus glowe albo zabic TIR-a) Kubie, od 48h na nogach.
pozdrawiam was czule moi czytelnicy!
wtorek, 6 kwietnia 2010
96of365
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz