Sobota, Wrocław. Jestem u Maćka. Strasznie sie stesknilem. Chlejemy, gadamy o starych czasach.. Rozklejam sie troche, co tu kryć. Gotujemy wypas żarcie, jak kiedyś na Srebrnej w Łodzi.. Potem chlejemy do rana.. Cholera, chciałbym żeby takie czasy znów kiedyś wróciły. Wtedy wiedziałem że jestem we właściwym miejscu, potem gdy pojawiła się Ona wiedziałem też ze z właściwą osobą.. Teraz coraz mniej wiem. Tylko tyle że mimo wszystko wciąż tęsknię.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękny Maciek. :) Fajnie mieć kumpla.
OdpowiedzUsuńLekko napoczęty :D
OdpowiedzUsuńniee, wczesnie bylo jeszcze ;)
OdpowiedzUsuń