Poniedziałek, Wrocław/Warszawa. Rano trzaskający mróz, pod kapslem z tymbarka "Kochaj, to fajne jest".....
6h w interregio, czuję każdy krąg. Oj trzeba to będzie rozruszać na koksowni. W pracy do północy, pcham taczkę z Grunwaldem.
Wieczorem smutno. Jak to w Warszawie.
byle do jutra..
poniedziałek, 22 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz