Jednak nie naprawilem aparatu. Swirowal caly czas, po 20 zdjeciach dalem sobie spokoj, zreszta padal drobny snieg ktory wciskal sie w kazda szczeline, a D90 nie jest uszczelniony - lepiej nie ryzykowac. W domu postaram sie jeszcze pomeczyc z tymi stykami.
A tak ogolnie to zimno i smutno, co tu wiecej pisac.
byle do jutra...
niedziela, 10 stycznia 2010
10of365
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Plastikowy worek i po strachu...
OdpowiedzUsuń