środa, 27 stycznia 2010

27of365


27of365, originally uploaded by legrys.

Ostatnie poprawki do animatiku, pokazalem damianowi, chlop sie zna. Zwrocil mi uwage na pare drobiazgow, zmiekczam sklejki, bawie sie noisem na kamerze.. Zaczyna to wygladac tak jak trzeba. Mimo ze to smieszny 30-sek. spot do TV, to jednak jest tylko i wylacznie moj. Wszystko od poczatku do konca zalezy tylko ode mnie, i to jest dobre uczucie ktorego nie mialem od dawna.

Kolejny wieczor przemyslen. Zupelnie bezsensownych. Strasznie ciezko wyciagnac te wszystkie korzonki, ktore zapuscila. Jeszcze ciezej jest zniesc mysl ze ja nie zapuscilem zadnych, lub prawie zadnych w niej. Ze nie dala im wrosnac, nie robila nic zeby je utrzymac..

Kochalem to ze funkcjonowalismy troche po hippisowsku, robilismy to co chcielismy gdy tego chcielismy, bez wiekszych zmartwien, intensywnie, spontanicznie.. w balaganie, niedosypiajac.. jezdzac do poznej nocy po miescie zeby pojsc na lody do maka.. Wiem ze to wszystko jest naiwne, ale boje sie ze nie zainteresuje soba dziewczyny z ktora moglbym znowu tak zyc... A brakuje mi takiego zycia. Brakuje mi chaosu, przypadku...
Na studiach bylem zawsze z boku. Potem skupiony tylko na swoim i Kuby filmie... gdy pojawila sie ona staralem sie to wszystko nadrobic, nie odpuscilismy zadnej wystawie, zwiedzalismy nasze miasto, odkrywajac je od nowa.. Cholera tak duzo robilismy..
A potem powoli przestalo jej to sprawiac radosc...
Pamietam jak z przejeciem opowiadala rodzicom co dzisiaj ze mna zobaczyla.. Naprawde czulem sie tam jak w drugiej rodzinie.
Kochalem to, ze byla taka mloda, ze byla otwarta, czysta ksiega, ktora razem moglismy zapisywac.. Tylko ze okazuje sie ze ta ksiega ma bardzo wyrazne rozdzialy...
Wiem. Naiwnosc i drama az sie saczy, ale tak sie teraz cholera czuje. I ta pieprzona pompka ktora napierdala po zebrach nie pozwala takiej szarej gabce nieco wyzej dojsc do glosu..


Teraz musze powiesic pranie i sie troche poruszac. Byle nie odwrotnie.

byle do jutra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz