Jedyne zdjecie jakie udalo mi sie dzisiaj zrobic. 20 minut po wyjsciu z domu aparat oznajmil ze bateria zdechla. A moglo byc tak pieknie. Wieczorem doczytalem o co biega, wina zlego umiejscowienia jakiegos pierdolnika we wnece na baterie, co w polaczeniu z gripem moze pokazywac ze batka padla, gdy nie padla. Na szczescie latwo dalo sie to naprawic. Jestem z siebie dumny. Troche.
A i kupilem drugi akumulator do gripa - zaczyna sie bestia robic ciezka.
Tak poza tym standard. Ale z czasem, z czasem bedzie moze cos ponad standard?
byle do jutra - jutro powtorka z wyprawy.
sobota, 9 stycznia 2010
9of365
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ejże. Poszerz sobie bloga bo Ci się obcina. (Jak nie wiesz jak to Ci zrobię...)
OdpowiedzUsuń